W domu Malików byłyśmy już po 10 minutach, szczerze to strasznie blisko siebie mieszkamy..
- To co dzisiaj będziemy robić? - spytałam dziewczynę
- Obejrzymy film, poplotkujemy i coś jeszcze wymyślimy. - odpowiedziała uśmiechnięta wchodząc do domu, który był na prawdę ładny. Wchodząc na przeciwko drzwi mieścił się salon, przez który wchodziło się do jadalni. W salonie można było wejść też na taras znajdujący się na tyłach domu. Po lewej stronie drzwi wejściowych znajdowała się łazienka w której był natrysk, ubikacja, pralka i zlew. Na przeciwko niej znajdowała się kuchnia mniejszych rozmiarów. Na lewo od kuchni były schody prowadzące na wyższe piętro domu. Było to miejsce bardziej prywatne, ponieważ były tam sypialnie, łazienki, garderoba i biblioteczka z "biurem". Sypialnia Emmy była koloru białego. Na ścianach wisiały zdjęcia jej, znajomych i rodziny. Łóżko było dwuosobowe, przykryte puchową narzutą, a na niej ułożone były małe poduszki. Biurko miała koloru dębowego, tak jak szafę i komodę. Na biurku leżał jej laptop, przy którym stała klatka z myszką.
Gdy rozejrzałam się już po domu, Emma zaprowadziła mnie do salonu, abym wybrała film, który będziemy oglądać.
- Może "Zmierzch" ? - spytałam nie pewnie
- Ok, dobry wybór. - puściła mi oczko i powiedziała Emma, która pochwaliła mój wybór.. Filmu i tak nie miałyśmy zamiar oglądać, tylko chciałyśmy go włączyć, aby grało coś w tle, oraz od czasu do czasu spojrzeć na ekran i zobaczyć co się dzieje, a tak miałyśmy cały czas gadać.
- Może "Zmierzch" ? - spytałam nie pewnie
- Ok, dobry wybór. - puściła mi oczko i powiedziała Emma, która pochwaliła mój wybór.. Filmu i tak nie miałyśmy zamiar oglądać, tylko chciałyśmy go włączyć, aby grało coś w tle, oraz od czasu do czasu spojrzeć na ekran i zobaczyć co się dzieje, a tak miałyśmy cały czas gadać.
Zaczęłyśmy się przygotowywać na wieczór. Pierwsza myć poszłam się ja. W tym czasie kiedy ja się przygotowywałam, Em, miała szykować jedzenie, kakao, książki na jutro do szkoły i ścielić łóżko.
Ogólnie w łazience byłam jakieś 15 minut, później poszła się myć Emma i mogłyśmy zacząć nasze "piżama party"..
Ogólnie w łazience byłam jakieś 15 minut, później poszła się myć Emma i mogłyśmy zacząć nasze "piżama party"..
- To jak zaczynamy? - spytałam Emmę
- Możesz włączać - zarządziła po czym wykonałam to, o co mnie prosiła.. Niespodziewanie dostała sms'a. To był Lou.
"Hej! Jak tam babski wieczór? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Lou :) x"
"Nie, nie przeszkadzasz ;) Co tam? ;*"
W przerwie między rozmawianiem z Em, pisałam sms'y. Z tego co opowiadała mi Em dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o niej, jak i o reszcie zespołu, na przykład to, że Emma była kiedyś z Harry'm, ale niestety im nie wyszło, a Liam i Zayn mają dziewczyny. Liam ma Danielle, która jest tancerką, a Zayn - Perrie, która jest wokalistą w zespole powstałym w X Factor - Little Mix. Niestety Em, nie przepada za nią. Było już kilka minut po 22, a my lekko usypiałyśmy. Chociaż moim zdaniem, jak i pewnie Ems, dobrze się "bawiłyśmy".
- Nie chcę przerywać, ale wiesz.. Jutro szkoła. No i trochę zmęczona jestem.. - zaczęła Emma
- Tak ja też - ziewnęłam - pokaż mi gdzie będę spać. - uśmiechnęłam się
- Wolisz spać u mnie czy u Zayn'a? - spytała
- Obojętnie.
- Czyli śpisz u mnie. - uśmiechnęła się do mnie, na co ja odwzajemniłam uśmiech.
Posprzątałyśmy opakowania po chipsach, talerze po kanapkach, kubki po kakałku, paczki po żelkach i wyłączyłyśmy film, jak i telewizor. Poszłyśmy spać.
Kolejnego dnia wstałyśmy o 7.30, a raczej wstałam, ponieważ Emmy nie było w pokoju. Mniejsza z tym. Wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę i postanowiłam iść do łazienki zrobić poranną toaletę. Gdy już się ubrałam zeszłam na dół do Emmy, która była już gotowa do szkoły i robiła nam śniadanie.
- Dzień dobry, jak się spało? - spytała mnie Em, która właśnie podawała naleśniki
- A dobrze, a tobie? O której wstałaś? - spytałam
- Nie dawno. Tak o 6.30 - "Boże kobieto, że ci się chciało wstać tak wcześnie" - pomyślałam robiąc wielkie oczy. Zjadłyśmy, a że do szkoły miałyśmy na godzinę 9.00, a dochodziła dopiero 8 - postanowiłyśmy pooglądać telewizję i po 15 minutach iść w stronę szkoły, przy okazji wstąpimy do Starbucks'a na kawę i pójdziemy prosto do szkoły. Tak i zrobiłyśmy.
*W szkole*
- Co teraz i gdzie mamy? - spytałam Emmę, która miała ze sobą plan lekcji
- Historia w 24. Lubisz?
- Tak. - uśmiechnęłam się i pokierowałam w kierunku drzwi z liczbą 24. Sala znajdowała się na końcu korytarza na parterze. Zanim doszła do mnie Emma, rozbrzmiał się dzwonek oznaczający dla nas pierwsza, a dla innych drugą lub nawet trzecią już lekcję. Lekcje mijały mi bardzo szybko. Na każdej lekcji nauczyciele przedstawiali się i prosili, abyśmy też się przedstawiali:
"Mam na imię Amy i jestem z Polski.." - na każdej lekcji to samo. Na przerwie, około 12 dostałam sms'a od Louis'a:
Kanapki, które mama zrobiła dla mnie - z racji tego, że jestem wegetarianką zrobiła mi je z serem i pomidorem. - zabrałam do swojego pokoju, gdzie w ciszy i samotności mogłam je zjeść.
Miałam właśnie iść się umyć, gdy zadzwoniła do mnie Lisa:
- I jak tam ten twój twitcam?
- Przepraszam, ale dzisiaj nie mogę go zrobić. Innym razem. Ok?
- No spoko. - odpowiedziała zawiedziona - Kłamałaś?
- Z czym? Że ich poznałam? Nie. Po prostu teraz nie mogę zrobić twitcam'a. Chyba, że do nich zadzwonię i spytam się czy przyjdą. Jak coś to będę na Twitter'ze. Pa. - rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Postanowiłam, że napiszę sms'a do Niall'a:
- Nie chcę przerywać, ale wiesz.. Jutro szkoła. No i trochę zmęczona jestem.. - zaczęła Emma
- Tak ja też - ziewnęłam - pokaż mi gdzie będę spać. - uśmiechnęłam się
- Wolisz spać u mnie czy u Zayn'a? - spytała
- Obojętnie.
- Czyli śpisz u mnie. - uśmiechnęła się do mnie, na co ja odwzajemniłam uśmiech.
Posprzątałyśmy opakowania po chipsach, talerze po kanapkach, kubki po kakałku, paczki po żelkach i wyłączyłyśmy film, jak i telewizor. Poszłyśmy spać.
Kolejnego dnia wstałyśmy o 7.30, a raczej wstałam, ponieważ Emmy nie było w pokoju. Mniejsza z tym. Wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę i postanowiłam iść do łazienki zrobić poranną toaletę. Gdy już się ubrałam zeszłam na dół do Emmy, która była już gotowa do szkoły i robiła nam śniadanie.
- Dzień dobry, jak się spało? - spytała mnie Em, która właśnie podawała naleśniki
- A dobrze, a tobie? O której wstałaś? - spytałam
- Nie dawno. Tak o 6.30 - "Boże kobieto, że ci się chciało wstać tak wcześnie" - pomyślałam robiąc wielkie oczy. Zjadłyśmy, a że do szkoły miałyśmy na godzinę 9.00, a dochodziła dopiero 8 - postanowiłyśmy pooglądać telewizję i po 15 minutach iść w stronę szkoły, przy okazji wstąpimy do Starbucks'a na kawę i pójdziemy prosto do szkoły. Tak i zrobiłyśmy.
*W szkole*
- Co teraz i gdzie mamy? - spytałam Emmę, która miała ze sobą plan lekcji
- Historia w 24. Lubisz?
- Tak. - uśmiechnęłam się i pokierowałam w kierunku drzwi z liczbą 24. Sala znajdowała się na końcu korytarza na parterze. Zanim doszła do mnie Emma, rozbrzmiał się dzwonek oznaczający dla nas pierwsza, a dla innych drugą lub nawet trzecią już lekcję. Lekcje mijały mi bardzo szybko. Na każdej lekcji nauczyciele przedstawiali się i prosili, abyśmy też się przedstawiali:
"Mam na imię Amy i jestem z Polski.." - na każdej lekcji to samo. Na przerwie, około 12 dostałam sms'a od Louis'a:
"Jak tam lekcje? Spotkamy się później? x"
"Pewnie ;) Kończę o 15"
"Przyjadę po ciebie pod szkołę :*"
"Ciekawe co ode mnie chce? I nie boi się, że fanki ze szkoły zaatakują go jak po mnie przyjedzie?" - pomyślałam. O 15 tak jak się umawialiśmy czekałam pod szkołą, a go dalej nie było. Dzięki Bogu była ze mną Em, która dotrzymywała mi towarzystwa.
- Głupek. - mówiłam cicho - A teraz zapewne gdzieś stoi za drzewami i śmieje się, że stoję tu i czekam jak jakaś idiotka. - westchnęłam do Emmy
- Nie prawda. Może musiał coś załatwić i zaraz będzie. - podtrzymywała mnie na duchu
- Ile 30 minut? Więcej się z nim nie umówię - poczekałyśmy jeszcze trochę, aż minęła godzina od naszego zakończenia lekcji, a Lou dalej brak - Idę do domu! - poinformowałam Emmę, kierując się w stronę domu.
- Poczekaj idę z tobą. - podbiegła do mnie, a resztę drogi spędziłyśmy w milczeniu. Gdy dochodziłyśmy do mojego domu Emma powiedziała tylko:
- Na razie mała. Nie przejmuj się, pewnie coś mu wypadło. - przytuliła mnie
- Mam nadzieję - odpowiedziałam gdy Em już odchodziła
Weszłam do domu, jak gdyby nigdy nic i poszłam do kuchni gdzie zastałam mamę.
- Hej. Co tam? - spytała się mnie - Jak lekcje?
- Dobrze. Jak coś to jestem u siebie w pokoju.
Poszłam do swojej sypialni położyłam się na łóżko - które rodzice kupili mi gdy byłam w szkole - zaczęłam rozmyślać dlaczego Louis tak postąpił, a co z tym szło - zaczęłam też płakać. Zasnęłam. Gdy już się obudziłam zobaczyłam, że dostałam sms'a gdy spałam - od Louis'a:
"Amy przepraszam. Dzisiaj musieliśmy być na 14 w wytwórni. Myślałem, że zdążymy do 15 więc cię nie informowałem, na prawdę przepraszam."
Nic nie odpisałam. Weszłam na chwilę na Twitter'a i tam też znajdowała się wiadomość od Lou, której treść była bardzo podobna do sms'a. Też przepraszał i tłumaczył się, że musiał jechać na 14 do wytwórni. Znowu nic nie odpisałam tylko wyłączyłam Twitter'a jak i laptopa i zeszłam na dół do jadalni na kolację. Może jestem zimną suką bez serca, że z nim nie pogadam? - zadałam sobie w myśli pytanie, na które znałam odpowiedź - tak.
- Cześć tato! - powiedziałam schodząc po schodach do mojego ojca, który akurat wchodził do domu.
- Cześć córciu. - odpowiedział kierując się do kuchni, gdzie moja mama robiła kolacje. Pocałowali się. Ciesze się, że im i ogólnie nam zaczyna się układać.Kanapki, które mama zrobiła dla mnie - z racji tego, że jestem wegetarianką zrobiła mi je z serem i pomidorem. - zabrałam do swojego pokoju, gdzie w ciszy i samotności mogłam je zjeść.
Miałam właśnie iść się umyć, gdy zadzwoniła do mnie Lisa:
- I jak tam ten twój twitcam?
- Przepraszam, ale dzisiaj nie mogę go zrobić. Innym razem. Ok?
- No spoko. - odpowiedziała zawiedziona - Kłamałaś?
- Z czym? Że ich poznałam? Nie. Po prostu teraz nie mogę zrobić twitcam'a. Chyba, że do nich zadzwonię i spytam się czy przyjdą. Jak coś to będę na Twitter'ze. Pa. - rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Postanowiłam, że napiszę sms'a do Niall'a:
"Hej Niall'erku. Mógłbyś wpaść do mnie z Liam'em, Zayn'em i Harry'm? Zrobimy sobie twitcam'a i pokaże mojej przyjaciółce z Polski, że was poznałam. Co ty na to? :)"
Długo na odpowiedź nie musiałam czekać:
"Tak pewnie. Louis też ma przyjść? Bo wiesz - nie wymieniłaś go. A i Harry też ma przyjść? ;/"
"Nie wymieniłam go bo ma nie przychodzić. Tak, Harry też ma przyjść. Dlaczego miałby nie przychodzić? To przyjdziecie we czterech?"
"Ok. Już idziemy."
Długo nie musiałam na nich czekać. Tak jak prosiłam - nie było z nimi Louis'a.
- Hej wam! - przywitałam się z każdym po kolei. Na końcu był Niall:
- Dlaczego nie chciałaś aby Louis przyszedł z nami? - spytał szepcząc mi do ucha
- Bo nie. A ty dlaczego nie chciałeś, aby Hazza przyszedł z wami?- Spytałam się
- Nie ważne. - odpowiedział po czym odkleiłam się od niego
- Nie ważne. - odpowiedział po czym odkleiłam się od niego
- To co dzisiaj robimy? - zapytał Liam
- Myślałam, że zrobimy twitcam'a. Moja przyjaciółka z Polski was kocha i nie wierzy mi, że was poznałam.. - uśmiechnęłam się do nich
- Ma chłopaka? - spytał się mnie tym razem Harry
- Oj Hazzuś nie przejmuj się tym, aż tak bardzo - puściłam mu oczko - ma. - na co wszyscy - z wyjątkiem Hazzy - zachichotali.
- Chodźcie do mojego pokoju. - wskazałam ręką na schody
Napisałam jeszcze do Lisy, żeby weszła na Twitter'a i zrobiliśmy twitcam'a:
- To na pewno efekty specjalne. - powiedziała oburzona Lis.
- Nie prawda! Spójrz. - popatrzyłam na Niall'a - Niall pocałuj mnie w policzek
- Spoko - powiedział uśmiechnięty i wykonał moje polecenie - wiesz jak chcesz to moje przenieść się na przód. - puścił mi oczko
- Nie, nie trzeba. - tym razem ja mu mrugnęłam - i co Lis, wierzysz mi?
- O M G - przeliterowała - to na prawdę oni! To One Direction! - zaczęła piszczeć.
- Ej. Spokojnie.
- Ale chyba jednego brakuje? - spytała Lisa. Tego pytania się obawiałam
- No tak, ale dla Louis'a coś wypadło. - popatrzałam na chłopców - jak przyjedziesz do mnie na wakacje to cię z nimi zapoznam. - uśmiechnęłam się mimowolnie, chociaż wiedziałam, jaka będzie reakcja Lisy - zacznie piszczeć i wrzeszczeć tak, że chłopcy uznają ją za chorą psychicznie.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, aż zaczęła dochodzić godzina 21 w Anglii, czyli 22 w Polsce. Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.
- Fajna ta twoja koleżanka. - powiedział uśmiechnięty Harry
- Harry, przykro mi, ale ona ma chłopaka. Mówiłam ci.- posmutniał. Tak, Lisa miała chłopaka. Zaczęła się z nim spotykać jeszcze jak byłam w Polsce, ale nie wiedziałam, że coś z tego wyjdzie.. Oficjalnie chodzić zaczęli pod koniec wakacji..
- To pa. Fajnie było. - przytulił mnie Liam - A i porozmawiaj z Louis'em. Na prawdę byliśmy w wytwórni. A Lou, prosi nas tylko, abyśmy z Tobą pogadali. Serio, nie skreślaj go od razu. To nie jego wina tylko Paul'a. To on nas tak długo przetrzymał.
- Ale Louis'owi nie zabrał chyba komórki, aby ten nic mi nie napisał. - odpowiedziałam smutna
- Radzę ci abyś zadzwoniła, ale rozumiem cię. Tylko proszę, nie skreślaj go od razu. Całe dnie mówi tylko o tobie. - powiedział wychodząc ode mnie z domu.
Na prawdę? - pomyślałam.
Chłopców do ich auta odprowadziłam wzrokiem. Nie czekając długo zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki a następnie spać.
*w szkole*
- Słyszałam, że chłopcy byli u Ciebie wczoraj? - powiedziała Emma, która właśnie podchodziła pod swoją szafkę znajdującą się obok mojej
- No tak. - odpowiedziałam
- A mnie to już nie raczyłaś zaprosić? - zaplotła ręce na piersiach i podniosła lewą brew do góry
- Przepraszam, ale nie wiedziałam czy przyjdziesz.. - zaczęłam się tłumaczyć - Wiesz.. Jak chcesz to będziemy mogły zrobić kolejnego twitcam'a. - uśmiechnęłam się do niej
- Niech Ci będzie.. Już nie jestem zła. - puściła mi oczko - Nie było z wami Louis'a.
- No tak.. - zaczęłam - Sama wiesz dlaczego..
- Spoko.. Chodź już na lekcję. - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą
Lekcje przeciągały mi się jak nigdy.
*2 godziny później*
- Jeszcze tylko środa, czwartek, piątek i weekend. - powiedziała Em - Mam nadzieję, że szybko minie ten tydzień..
- Tak, ja też. Masz jakieś plany na dzisiaj? Może pójdziemy na zakupy? - zaproponowałam
- Ok. - odpowiedziała - To o której i gdzie się spotykamy?
- O 17.00 pod Big Ben'em. Będę czekać. To pa. - odwróciłam się od dziewczyny i odwróciłam się w kierunku drogi prowadzącej do mojego domu. Włożyłam słuchawki i poszłam.
Weszłam do domu i jedyna myśl jaka mi się nasunęła to tylko "Nie mogę uwierzyć, co to ma być?"
______
Przepraszam, że w taki momencie :* Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Podoba się długość posta? :>
Chciałabym was tak zatrzymać w niepewności :D Dziękuję za 1,205 wejść i za komentarze pod ostatnim postem.
Chciałabym aby KAŻDY kto przeczyta lub zobaczy rozdział napisał mi co o nim sądzi z racji tego, że chce zobaczyć ile was tu jest :)
Przepraszam, że dodałam tak późno rozdział, ale była i dalej jestem chora i strasznie mnie bolała głowa..
I tak jak zawsze: 10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Chłopców do ich auta odprowadziłam wzrokiem. Nie czekając długo zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki a następnie spać.
*w szkole*
- Słyszałam, że chłopcy byli u Ciebie wczoraj? - powiedziała Emma, która właśnie podchodziła pod swoją szafkę znajdującą się obok mojej
- No tak. - odpowiedziałam
- A mnie to już nie raczyłaś zaprosić? - zaplotła ręce na piersiach i podniosła lewą brew do góry
- Przepraszam, ale nie wiedziałam czy przyjdziesz.. - zaczęłam się tłumaczyć - Wiesz.. Jak chcesz to będziemy mogły zrobić kolejnego twitcam'a. - uśmiechnęłam się do niej
- Niech Ci będzie.. Już nie jestem zła. - puściła mi oczko - Nie było z wami Louis'a.
- No tak.. - zaczęłam - Sama wiesz dlaczego..
- Spoko.. Chodź już na lekcję. - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą
Lekcje przeciągały mi się jak nigdy.
*2 godziny później*
- Jeszcze tylko środa, czwartek, piątek i weekend. - powiedziała Em - Mam nadzieję, że szybko minie ten tydzień..
- Tak, ja też. Masz jakieś plany na dzisiaj? Może pójdziemy na zakupy? - zaproponowałam
- Ok. - odpowiedziała - To o której i gdzie się spotykamy?
- O 17.00 pod Big Ben'em. Będę czekać. To pa. - odwróciłam się od dziewczyny i odwróciłam się w kierunku drogi prowadzącej do mojego domu. Włożyłam słuchawki i poszłam.
Weszłam do domu i jedyna myśl jaka mi się nasunęła to tylko "Nie mogę uwierzyć, co to ma być?"
______
Przepraszam, że w taki momencie :* Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Podoba się długość posta? :>
Chciałabym was tak zatrzymać w niepewności :D Dziękuję za 1,205 wejść i za komentarze pod ostatnim postem.
Chciałabym aby KAŻDY kto przeczyta lub zobaczy rozdział napisał mi co o nim sądzi z racji tego, że chce zobaczyć ile was tu jest :)
Przepraszam, że dodałam tak późno rozdział, ale była i dalej jestem chora i strasznie mnie bolała głowa..
I tak jak zawsze: 10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Cudowne, pisz szybko <3 Jestem ciekawa! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba pisz dalej <3 I Przepraszam za spam ale muszę jakoś rozgłosić bloga , chyba mnie rozumiesz :*
OdpowiedzUsuńJeśli wadzi Ci ten komentarz , usuń go c;
love-inside-of-me.blogspot.com ♥
Podoba mi sie Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńNa pewno będę je czytać <3
Przy okazji zapraszam na 1 rozdział na www.without-reason69.blogspot.com
Przepraszam za spam.
OdpowiedzUsuń|SPAM|
„Camp art” to letni obóz dla uzdolnionych artystyczne młodych ludzi. Miejsce położone na obrzeżu Anglii w letnie miesiące tętni życiem, i co najważniejsze, talentem. Na obozie zjawiają się również dwie przyjaciółki, które pomimo drastycznej przeszłości, starają się cieszyć z życia. Co może się wydarzyć gdy dziewczyny poczują zapach jeziora i pierwsze okrzyki nowych towarzyszy? Jak potoczy się historia zagubionej Luanny i marzycielskiej Sassy? Jak bardzo ważną rolę odegra w ich życiu przyjaźń, a jak bardzo zmienią swoje podejście do miłości? Czy są gotowe zabłądzić między paletami barw i kartkami liter by odnaleźć to czego od dawna szukały? Krótko mówiąc – czy są gotowe tworzyć własny scenariusz życia? I tym razem sposób wykonania jest, oczywiście, dowolny.
Prolog i zdjęcia bohaterek już są – serdecznie zapraszamy.
PS.: W opowiadaniu nie zabraknie One Direction. :)
Zapraszam, Choco. ♥
Aw świetny rozdział<33
OdpowiedzUsuńZawsze mówię, że liczy się jakoś, a nie długość, ale w tym wypadu on jest i taki, i taki ^^
Rozdział strasznie mi się podoba, masz ciekawy styl pisania ;D
Weny <33
Serdecznie zapraszam na mojego bloga o 1d na:
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com :)
Zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 7.Life is good, the way it should, the way it was meant to be. buziaki xx
OdpowiedzUsuńSuper. Chce next:)
OdpowiedzUsuńfajny dawaj kolejny rozdział nie czekając na komentarze!!!!! proooooszę *:
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Pogodzi się z Lou ja to wiem. Informuj nowych
OdpowiedzUsuńKarolina
Zapraszam http://przyjazncharliebrown.blogspot.com/
*_______* Podoba mi się jak zawsze zresztą <333 Mam nadzieję, że szybko dodasz nexta :**
OdpowiedzUsuń