czwartek, 3 stycznia 2013

05.

Kiedy tylko wysiadłam z samolotu na dole widziałam już rodziców, którzy na mnie czekali z walizkami.
- Dobrze minął ci lot? - spytała mama
- Jakoś.. Poznałam nowych chłopaków, którzy są z Londynu..
- Fajnie, może jeszcze ich spotkasz. - uśmiechnęła się - To chodź, tata zamówił już taksówkę.
Z lotniska do domu było jakieś 20 minut drogi nie licząc tych korków, ale miałam okazję przy obejrzeć okolicę rozmyślając "jak to teraz będzie". Nasz nowy dom był kolor jasnego pastelowego różu, z przodu był mały ogródek, za to z tyłu domu znajdował się wykopany basen i taras.
- Podoba ci się? - zapytał się mnie tata
- Tak, tak ładny..
- To idź wybierz sobie pokój - na te słowa, aż promieniała radością, mogę wybrać sobie gdzie będę 'mieszkać' i spać..
Na dole domu była kuchnia, jadalnia, łazienka, salon, mały pokoik i schowek pod schodami. Na górze znajdowała się kolejna łazienka, sypialnia, druga sypialnia, biuro (zapewne będzie taty, ponieważ tata będzie miał własną firmę), mały pokój, drugi większy, przejście na strych i pralnia.. "Ten dom jest cudowny" - mojej podświadomości z wrażenia ciekła już ślinka.
- Tato, chodź tutaj. Już chyba wybrałam. - powiedziałam radośnie
- No to który chcesz? - mówił wchodząc po schodach 
- Ten - wskazałam palcem na dwa pokoje połączone ze sobą - tutaj będę spać, a tutaj - wskazałam na drugie pomieszczenie - będzie stał mój laptop, biurko, 'komoda', kanapa i fotel. Tutaj będą przychodzić do mnie znajomi, aby nie chodzili mi po sypialni. Dobrze? - spytałam niepewnie
- Ehh, niech będzie.
- Dziękuję jesteś najwspanialszym tatą pod słońce - uściskałam go i dziękowałam
- Na dole masz swoje rzeczy, przynieś je tu i zacznij powoli rozpakowywać - odpowiedziała tata po czym wyszedł z MOJEGO pokoju.
Byłam taka zadowolona jak nigdy, chociaż żal mi było, że nie ma tu ze mną mojej najdroższej przyjaciółki.. Jutro jedziemy kupić nowe meble, ponieważ wszystkich z Polski nie dało się wziąć. Mam tu jedynie biały, skórzany fotel do którego trzeba będzie dokupić kanapę, co w Londynie nie będzie taką trudnością jak w Białej. W głowie rozrysowałam sobie plan, jak chciałabym urządzić wystrój moich pokoi. Fotel będzie stał w moim pokoju, obok ściany, która jest na prawo od drzwi wejściowych.
Z Polski przywieźliśmy jeszcze jakieś pamiątki, obrazy i inne duperele..
Z rozpakowywaniem zdążyliśmy do 18:34, zostało nam jeszcze trochę pudeł, ale je rozpakujemy jak już będą meble. Dzisiaj niestety będziemy musieli spać na materacach.
Z racji tego, że jest dopiero godzina 19:00 postanowiłam się przejść po mieście i po zwiedzać, może akurat znajdę drugą przyjaciółkę.
Na telefonie mam włączonego Twitter'a i piszę z jakimś nieznajomym chłopakiem z Londynu. Bam. Ktoś na mnie wpadł, po czym jego i mój telefon wyleciał z rąk.
- Ej uważaj jak chodzisz - warknął chłopak, wstając z ziemi
- Przepraszam - wydukałam - następnym razem nie będę pisać po drodze
- Sory, to też moja wina - uśmiechną się, gdy na mnie spojrzał - To ty.
- Co ja?
- To ty w samolocie siedziałaś z Niall'em.
- Tak, tak racja. A ty to chyba.. - urwałam przypominając sobie imiona, które blondyn wypowiadał. Wiem, że miał imię na "L", ale jakie? - L... Liam? - spytałam, trzymają w rękach jego telefon, niby to przypadkowo zerknęłam na ekran, aby zobaczyć z kim pisze - I to ty ze mną piszesz na twitterze
- Nie, ja to Louis. - zaczął się śmiać - A nie wiedziałem z kim piszę, dużo osób do mnie pisze... - urwał - Dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? A później odprowadzę cię do domu, zgoda?
- Tak, pewnie chodźmy. Pokażesz mi trochę Londynu, bo ja nie wiem kompletnie gdzie co się znajduję. - odpowiedziałam
- Zgoda, tylko zadzwonię do chłopaków, że spóźnię się trochę. - Louis staną na chwilę i wykręcił numer któregoś z nich, chwilę z nim pogadał i podszedł do mnie.
- Możemy iść - powiedział uśmiechając się, odwzajemniłam to. Nie wiem dlaczego, ale przy nim czułam motylki w brzuchu, to dosyć dziwne ponieważ znam go raptem nie cały dzień..
Gdy siedzieliśmy spokojnie w kawiarni, podbiegł do nas jakiś facet z aparatem i zaczął robić zdjęcia, nie wiedziałam o co chodzi, ale Lou wziął mnie za rękę i pociągną do wyjścia. Tam roiło się od fotoreporterów, pobiegliśmy szybko do jego samochodu, jak już w nim byłam i 'odpoczęłam' zaczęłam rozmowę
- O co chodziło z tymi fotoreporterami? - wydyszałam
- Nic, zapewne nas z kimś pomylili - powiedział zakłopotany, wiedziałam bo widziałam to jak on nie wie co powiedzieć
- Powiedz prawdę, przecież wiesz, że i tak się dowiem - splotłam ręce przy klatce piersiowej, podniosłam do góry lewą brew i patrzyłam tak na niego
- No przecież taka jest prawda, wracajmy już. Gdzie mieszkasz? - odpowiedział
- Em, tak szczerze to nie wiem - odpowiedziałam, czułam jak robię się cała czerwona, a on tylko się zaśmiał
- No to, z której strony szłaś? - wskazałam palcem w tył - ok, ja będę jechał, a ty powiedz kiedy mam się zatrzymać. Dobrze?
- Tak - uśmiechnęłam się, po czym brunet włączył radio w którym leciała jakaś piosenka Little Things - One Direction
- Fajna piosenka, znasz? - zapytałam się Lou
- Tak, słyszałem.
- Wiesz skąd oni są? - spytałam
- Prawdopodobnie mieszkają w Londynie - opowiedział po czym zmienił temat - To gdzie mieszkasz ?
- O tu - wskazałam palcem, po czym Lou zatrzymał samochód, ja już chciałam wysiadać, ale on mnie zatrzymał i dał mi całusa w policzek i powiedział "Dopiero teraz mogę cię wypuścić"
_____

Mordeczki, następny rozdział dodam w przyszłym tygodniu, lub jeśli będzie pod tym rozdziałem 5 komentarzy dodam go szybciej.. Bo chcę wiedzieć czy ktokolwiek to czyta. 

9 komentarzy:

  1. Musze przyznać, że wciągnęło mnie to opowiadanie. Bardzo mi się podoba:) Czekam na nexta i mam nadzieję, że się zrewanżujesz komentarzem na moim blogu http://opowiadaklaudia-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. SERIO TO TY PISAŁAŚ ?O___________O
    Genialne to jest.
    SUper pomsł na opowiadanie, jest takie inne niż wszytskie które czytałam.
    Tak - uśmiechnęłam się, po czym brunet włączył radio w którym leciała jakaś piosenka Little Things - One Direction
    - Fajna piosenka, znasz? - zapytałam się Lou
    - Tak, słyszałem.
    - Wiesz skąd oni są? - spytałam
    - Prawdopodobnie mieszkają w Londynie - opowiedział po czym zmienił temat.
    hihihihihi ta rozmowa mnie rozwaliła. :D Mam nadzieje, że następny rozdział, będzie szybko a nie w następnym tydoniu. OPOWIADANIE JEST BOSKIE, WIDAĆ, ŻE KAKTUST CI POMAGAŁY <3
    Aga x

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajnie piszesz, czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  4. łooooooooo.... ale czadzior ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest.....ŚWIETNE <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. I napisał to anonim nie podając swojego tt, fb, bloga, cokolwiek, aby pokazać jakie on wspaniałe i nienudne opowiadanie pisze.. :-)

      Usuń