sobota, 21 kwietnia 2012

03.

- O popatrz, tato już schodzi. - powiedziała mama
- Siadaj i jedz. - nakazałam tacie, powoli realizując mój plan.
I znowu poczułam tą rodzinną atmosferę, która panowała tu jeszcze kilka tygodni temu. Żałuję, że jej już nie ma. Tęsknię.
Niestety musiałam zakłócić tą pogodną rozmowę rodziców, realizacją planu.
- Więc, mamo.. - zaczęłam - mogłabyś mi powiedzieć, o co chodziło wczoraj?
- Nie! Ty ciągle o jednym i tym samym. - powiedziała oburzona - Z resztą.. dowiesz się nie długo!
Nie wiem, co im szkodzi powiedzieć mi teraz, albo na przykład jutro. Im szybciej tym lepiej, prawda?
Należę do tej rodziny, więc mam takie same prawo jak i moi rodzice, aby wiedzieć, co się w niej dzieje. Ale nie, oni uważają, że ja ciągle jestem małym, nierozumnym dzieckiem. Ugh.
- To chociaż ty, tato. Powiesz mi? - podniosłam lewą brew do góry i przechyliłam głowę na prawą stronę, patrząc na niego pytającym wzrokiem.
- Ja? Ja już muszę wychodzić, bo spóźnię się na spotkanie. - i poszedł
Wyrzuciłam bezradnie ręce w powietrze i jęknęłam sfrustrowana.

Cały weekend to ja nie chciałam z nimi rozmawiać, bo i tak nie miałoby to sensu, gdyż oni nie chcą mi nic mówić!
Przez ten czas uczyłam się geografii, odrabiałam pracę domową i oddałam Colę - Beacie, jej właścicielce.
Więc dzisiaj,  z dumą i uśmiechem na ustach mogę w stu procentach przyznać, że nauczyłam się na tą poprawę z geografii. Ale się cieszę. I to wszystko dzięki mojej najwspanialszej i najlepszej Lisie!
W ciągu tych dwóch dni, kilka razy Max próbował się ze mną skontaktować. Jednak ja nie chciałam z nim rozmawiać.
- Cześć, Am! - krzyknęła do mnie wesoło Lisa w szkole, uh, czy ona zawsze ma taki dobry humor? Zazdroszczę... - Co tam, rozmawiałaś z rodzicami?
- Pytasz się, czy "rozmawiałam"?! Oni mnie nawet w domu unikają, abym przypadkiem nie zaczęła tematu "tajemnicze zniknięcia taty i tajemnice tej rodziny". - zrobiłam cudzysłów palcami, a oczy zwróciłam ku górze, aby po chwili upuścić je z powrotem. - Ja już chyba nie wytrzymam! Wychodzą kiedy śpię, przychodzą gdy już śpię. Czy to jest dom?!
- Oh, uspokój się panno Amando Nowicka. Jeśli jeszcze raz nie wytrzymasz i zrobisz sobie krzywdę, nie ręczę za siebie! - pogroziła mi palcem
Zaśmiałam się i przytuliłam ją. Dobrze, że mam jeszcze ją!
- Co teraz masz? - zmieniłam temat
- Biologię, a na niej sprawdzian.
- Trzymam kciuki - puściłam jej oczko - to ja spadam na histę. Widzimy się później, prawda?


Przepraszam ale niestety, jak na razie nie mam weny. Piszcie komentarze, ponieważ one motywują do dalszej pracy :) x

2 komentarze: