niedziela, 8 kwietnia 2012

01.

- Amy, Amy wstawaj już! Nie słyszysz budzika?! - usłyszałam krzyk należący do mojej mamy, z dołu kuchni - Masz 2 minuty, aby wstać inaczej ja tam przyjdę i nie będzie już tak wesoło! - zagroziła
Ludzie, jaka ona jest irytująca... Zaspana przetarłam oczy ręką i bardzo powoli zaczęłam wstawać z łóżka. Było mi tak dobrze i tak ciepło, że szkoda było mi się budzić.
- Dobra, już wstaję.
Podniosłam się i poszłam do toalety. Cały wystrój był z marmuru, co bardzo mi się podoba. Umyłam się, wytarłam, uczesałam włosy i ubrałam, w międzyczasie skorzystałam z ubikacji.
Nie pomalowana zeszłam na dół, do mamy. Uśmiechnęłam się do nie ponuro, burknęłam coś w stylu "dzień dobry".
- Gdzie tata? Przecież miał być dzisiaj w domu do 12...
- Yyy, no tak - jąkała się mama - ale dostał telefon z pracy, że musi być dzisiaj trochę wcześniej...
- Mamo powiesz mi o co chodzi? Przecież widzę, że coś się stało! - odpowiedziałam.
- To nic takiego, jedz śniadanie bo Ci wystygnie! - powiedziała moja rodzicielka, podając mi talerz naleśników.
Zjadłam ledwo połowę jednego, a następnie wstałam i wyszykowałam się do szkoły, eh.

Na lekcjach nie mogłam się na niczym skupić, ciągle nurtowało mnie pytanie czemu ojciec wyszedł tak wcześnie z domu i czemu mama nie chciała mi tego powiedzieć.
Dzwonek. Nareszcie upragniona, 10 minutowa wolność, na której podeszła do mnie moja najlepsza przyjaciółka - Lisa - pytając się:
-Co Ci się stało? Jesteś taka "inna" niż zwykle, nie poznaję cię. Wiem to on ci to zrobił! To na pewno Max, prawda?
-Nie to nie on - odpowiedziałam zażenowana - to przez moją matkę, oj nie ważne. Spotkajmy się po szkolę u mnie. Ok?
-Ok. To ja spadam na lekcję. - opowiedziała z uśmiechem.
Zazdroszczę jej tego, że zawsze, pomimo tego całego świata, ona i tak śmieje się i korzysta z życia... "I dobrze! Ty też powinnaś" - burczy moja podświadomość wydymając wargi, z zaplecionymi rękoma na piersiach i tupiąc nogą. Ignoruję ją. Wystarczy mi, że w rodzinie mam już problemy...
Niestety nie uczyłyśmy się w tej samej klasie, więc widywałyśmy się tylko na przerwach lub po szkole. Znałyśmy się już "od pieluch".

Stałam pod drzwiami szukając kluczy, już dobry 5 minut. Kiedy już je znalazłam, włożyłam je w zamek, próbując przekręcić kluczyk nie udało się, ponieważ spostrzegłam się że drzwi są otwarte...
Dziwne - pomyślałam, lekko w strachu. - Może powinnam zadzwonić po policję lub po Maxa, albo po prostu poczekać na Lisę lub mamę. A jeśli to morderca i czeka na mnie tuż za drzwiami - tysiące dramatycznych myśli przychodziło mi do głowy... 
Postanowiłam że zadzwonię do mamy, gdyż to ona wychodziła ostatnia z domowników...
Pierwszy sygnał, drugi... 
- Tak słucham - powiedziała Katia.
- W końcu. Mamuś, zamykałaś dom po wyjściu z niego? Boję się, że ktoś jest w środku! Jezu mamo
- Hej, spokojnie, jestem w domu.
- Uff.. Już się wystraszyłam. Jestem już pod drzwiami. Pa!
Kiedy zdejmowałam buty i kurtkę w przedpokoju. Zauważyłam, że w kierunku domu zbliża się Lisa.
- Hej! - przed furtką stała już Lisa - Mogłabyś mi otworzyć?
- O, cześć! Pewnie, już Ci otwieram, chodź, zapraszam - zaśmiałam się. - Idź na górę do mojego pokoju, ja za chwilę przyjdę. 
- Ok. - odpowiedziała Lisa
- Mamo! - zakrzyczałam, nie otrzymując odpowiedzi - Mamo, no!
- Słucham? Chodź do salonu, tu jestem .
- Powiesz mi gdzie jest tato i czemu rano byłaś taka zdenerwowana i smutna?
- Idź do Lisy. Porozmawiamy później, a Lisa się zdenerwuje i zaraz sobie pójdzie. - oznajmiła moja rodzicielka. - No idź, nie stój już tak!
Idąc do swojego pokoju myślałam jak powiedzieć mamie o tej jedynce z geografii, przecież i tak już jest zdołowana...
- Hej Amy, co tam u Ciebie? To co powiesz mi o co chodzi?
- Hej, tak pewnie powiem Ci. Chodzi o to, - czułam jak oczy zaczynają mnie piec, z powodu zbierających się łez - że moja mama i tata ukrywają coś przede mną. Nie chodzi teraz o ciążę czy coś w tym stylu, można się tylko domyślać... Jak już pójdziesz to mam z mamą pogadać na ten temat.. I jeszcze muszę powiedzieć jej o tej jedynce z geografii. No ale nie przynudzam cię już moimi problemami. Co tam u Ciebie?
- Amy nie płacz! Pogadasz z mamą nie miej od razu czarnych myśli, a z geografii Ci pomogę i na razie o niczym nie mów, poprawisz to. Będę dawała Ci korepetycje, darmowe oczywiście. Możesz na mnie polegać, przecież od tego jest przyjaciółka...
- Dziękuję Ci. Nie wiem co mogłabym zrobić bez Ciebie... Kocham cię!
- Ja ciebie też! - przytuliłyśmy się

Kolejna część już niedługo
Jeśli muszę poprawić się w czymś to proszę abyście napisali mi o tym i czy wam się podobało i czy pisać to dalej i.. wymyślcie coś sami ;3

4 komentarze:

  1. Fajny blog . ; )
    Zapraszam do mnie : http://zafascynowanafotografia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze bardzo ciekawe , mam nadzieję ze mama Amy wyjasni jej o co chodzi i dobrze sie to skonczy jak dasz kolejny post to poinformuj mnie na moim blogu : http://opowiadania-paulikka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze się zaczyna :)
    ~~~~
    Blog z opowiadaniem został niedawno reaktywowany, więc proszę was o odwiedziny i komentarze. Chciałabym, żeby chociaż kilka osób zainteresowało się tym , co piszę.

    Link do bloga: http://zycie-mary.blogspot.com/

    - opowiadanie ma tematykę dość, hmm, "zmierzchową" , bo zaczęłam go pisać już jakiś czas temu, kiedy to jeszcze byłam pod wrażeniem tejże książki. Teraz staram się pisać bardziej oryginalnie. Akcja wg. mnie jest na razie znikoma, ale niedługo się rozkręcę :)


    Proszę o komentarze - są dla mnie naprawdę ważne ;)


    http://zycie-mary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog jest całkiem spoko. Dlaczego niee wyżej? Bo mam wrażenie że brakuje ci swobody pisania. Jak będziesz już ją miała blog będzie pewnie wspaniały. Ale i tak już dobrze ci idzie. Moja koleżanka ogranicza się do uwag polonistki i źle jej to wychodzi. Więc nie stawiaj ograniczeń.

    Tymczasem zapraszam na mojego bloga:
    adventureshunters.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń