Zrobiłam tak jak radziła mi Lisa - nie powiedziałam nic dla mamy o tej jedynce, poprawię ją na lepszą ocenę. A teraz dowiem się o co chodziło.
Poszłam do kuchni. Na stole leżała jakaś kartka, podeszłam do niej i przeczytała...
"Córeczko, wyszłam na chwilę do pani Radcoff. Jeśli będziesz czegoś potrzebować dzwoń na moją komórkę. Będę za jakąś godzinę. Całuski Mama".
- No to pięknie. W lodówce nic nie ma, a ja jestem głodna. Mam pomysł zadzwonię po Max i zamówię pizze.
Nie mam co robić, gdyż Max i pizza będą dopiero za około 20 minut, a do tego czasu umrę tu z głodu i z nudów. Poczytałabym książkę, albo obejrzała film, ale z tym mam czekać aż na mojego chłopaka.
Idąc po schodach do mojego pokoju, pomyślałam, że przed przyjściem Maxa trochę odświeżę się w łazience i przebiorę się.
Po całym parterze rozległo się pukanie i dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich nie śpiesznie, zastając w nich młodego, przystojnego i dwa lata ode mnie starszego chłopaka, MOJEGO chłopaka. Jak zawsze wyglądał bez błędnie. Rozpięta, niebieska kraciasta koszula, pod nią biały T-shirt, a z bioder luźno zwisały mu rurki. Blond włosy ułożone miał tak jak zawsze - "na Biebera"
- Cześć - pocałował mnie w usta, obejmując w talii - Tęskniłem
Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Chodź do salonu, zaraz będzie pizza.
O godzinie 19.00 byłam już sama, nie licząc psa. Postanowiłam włączyć telewizor i pooglądać film
"No co jest? Przecież mieli być już dawno." - denerwowałam się w myślach sprawdzając zegarek.
- Cola, chodź do mnie! Dobry piesek, chociaż ty dotrzymasz mi trochę towarzystwa. Szkoda, że nie długo trzeba cię oddać do właścicielki.
Pobiegła do łazienki, wzięłam nie rozpakowaną jeszcze żyletkę i zaczęła płakać. Chciałam ze sobą skończyć, raz i na zawsze. Nic mi nigdy nie wychodziło, a rodzina miała mnie głęboko gdzieś.
"NIE, Amy! Co ty robisz?! Nie możesz. Nie psuj swojego życia, nie tnij się. Przecież zawsze wszystko miałaś, niczego nigdy Ci nie brakowało." - moja podświadomość próbowała mnie powstrzymać, padając na kolana złączyła dłonie, tak jak do modlitwy i błagała. Niestety mnie nie powstrzymała.
Odkręciłam w umywalce wodę i szybkim ruchem przecięłam swój nadgarstek w kilku miejscach, robiąc dosyć głębokie rany. Kiedy zobaczyłam, że krew zawija mi się wokół ręki i palców, poczuła ulgę, taką w środku. Nie wiedziałam nawet dla czego... Zaczęło kręcić mi się w głowie i robić dosyć słabo. Zakryłam krwawiący nadgarstek kawałkiem materiału, zsunęłam się po marmurowej ścianie i usnęłam.
Niesamowicie nie przyjemny ból w ręku obudził mnie. Znajdowałam się w swoim łóżku, nie zadowolona z mojego wcześniejszego postąpienia. Moja złośliwa podświadomość zrobiła minę typu "a nie mówiłam?" złoszcząc się na mnie. Szczerze mówiąc, sama była w tym momencie zła na siebie.
Zrobiłam poranną toaletę, a następnie dyskretnie i cicho udałam się do kuchni, aby móc zabandażować ranę.
Moi rodzice jeszcze smacznie śpią, więc robię im śniadanie. Jest to trochę taki mały podstęp do rozmowy z nimi.
- Witaj, córeczko - zaspany, ale radosny głos mojej mamy zagościł w kuchni - co robisz?
- Dzień dobry! Tata jeszcze śpi? Zrobiłam nam śniadanie. - powiedziałam dumna z siebie.
- Tata jest w toalecie, zaraz powinien zejść. A co takiego nam zrobiłaś? - spytała mama siadając przy stole
- Tosty. - wyszczerzyłam się i podałam tosty, talerze i ketchup..
Kolejna część, już niedługo.
Jeśli to czytasz - komentuj !
Wybaczcie mi to, że dzisiaj napisałam tak mało ale jakoś nie mam weny.. Naprawdę bardzo was przepraszam.. Mokrego dyngusa! :)
dziękuje za info zaraz zaczynam czytac ;) nowy post wejdziesz? http://mojpamietnik11.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPewnie wejdę i skomentuję ;)
Usuńsorka wczoraj chciałam Ci dac jeszcze komentarz ale net mi przestał działac ...
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi sie twoje opowiadanie , moim zdaniem z czasem zyskasz popularność .
i jeszcze mam małą sprawke ... bo jak czytam to trche przez to zółte na białym źle sie czyta, i jak bys mogła napisac następne posty innym kolorem ;) byłoby fajnie . czekam na kolejny post (poinformuj mnie o nim). pozdrawiam
Wiem o tym żółtym, tylko wyobrażałam sobie go trochę inaczej. Jak będzie kolejny post to cię poinformuje.
Usuńładnie ;) masz talent
OdpowiedzUsuńSuper piszesz :D Bardzo mi się podoba, informuj mnie o nowych notkach w komentarzu na moim blogu :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
my-chemical-lifexd.blogspot.com
:)
Cześć, tu kimberly1990, blogowiczka. Natrafiłam się na Twojego bloga całkiem przypadkowo i wiesz co? Nie żałuję, jest na prawdę świetny. ;) Polecam również swój niedawno co stworzony:
OdpowiedzUsuńdamn-soul.blog.onet.pl