wtorek, 26 lutego 2013

11.

*Perspektywa Emmy* MUSIC ON
Wow, to dosyć dziwne, że Amy i Lou razem.. Ale cóż, serce nie sługa, a między nimi iskrzyło coś od początku. Ciekawe jak Niall się trzyma? Dlaczego wspomniałam o Niall'u jak mówię o związku Louis'a i Amy? Ponieważ, Niall czuje coś do niej. Czy jest to miłość? Tego nie wiem, ale wiem, że boli go to, że to nie On może przytulać, całować, dotykać i spędzać każdą wolną chwile z Am, tylko ktoś inny. Ktoś, kto Go wyprzedził. Ten ktoś jest Jego przyjacielem. Nie widziałam się dzisiaj z Niall'em, ale zapewne przyjdzie do mnie i się wyżali. Może wypłacze. Zawsze tak robił jak miał doła, nawet nie tylko doła. Przychodził do mnie pogadać. Byliśmy przyjaciółmi. Nie powiedziałabym, że najlepszymi, ale dobrymi. Jednymi z lepszych. Może kiedyś będziemy najlepszymi? Mogłam mu powiedzieć większość rzeczy, tak jak On mi. Dlatego tak mnie bolało, jak widziałam jak on cierpi przez dwójkę osób. Dwójkę swoich przyjaciół. Skąd to wiem? Że cierpi, że obwinia siebie, że nie zrobił pierwszego kroku? Z głowy. Za dobrze Go znam. Często powtarzam mu to zdanie: "-Za dobrze Cię znam Niall, wiem, że coś się stało.." Przecież Niall mógł by mieć każdą dziewczynę na świecie. Tyle dziewczyn za nim szaleje. Ale wybrał Amy, która niestety tak Go zraniła. Nie odwzajemnia jego uczucia. A może nawet o nim nie wiem? Ale ja wiem, wiem co właśnie czuje i przechodzi. Gdy Oni cieszą się sobą, on jest załamany. Może dzisiejsza dyskoteka trochę go 'poprawi'. Wiem, że Ams nie zrobiła tego specjalnie, ale mogła by się chociaż domyśleć po jego zachowaniu. Ale nie. Pan Horan jest przecież twardy i nie kocha żadnej dziewczyny...
- .. to jak, teraz do mnie, a następnie na dyskotekę? - zapytała mnie Amy, która jednocześnie przerwała mnie z rozmyśleń
- Tak, jasne. A wiesz może chociaż do jakiego klubu idziemy?
- Nie. - uśmiechnęła się do mnie - chłopcy mają coś wymyślić.
Miejmy nadzieję, że nie wybiorą pierwszego lepszego klubu, bez ochrony i masą pijanych nastolatków. Są zbyt ostrożni, aby pójść do takiej obory. Tak, obory. Bo jak inaczej nazwać miejsce, w którym na około porozlewane są drinki, pety, wymiociny, walające się papierki i inne gówna tego typu.
Weszłyśmy do środka i od razu skierowałyśmy się do pokoju Am, zahaczając jeszcze o garderobę.
- Wybieraj co chcesz. - puściła mi oczko - ja wezmę te dżinsowe spodenki, bokserkę na ramiączkach ze znaczkiem Superman'a i te czarne trampki Converse. Tutaj i na dole jest łazienka. Kosmetyki są w toaletce. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. - zaśmiałyśmy się - a ja teraz idę się przebrać. Zaraz wrócę.
Opuściła mnie kierując się do łazienki.
Postanowiłam postawić na wygodę i ubrałam się podobnie do Ams. Nałożyłam czarne legginsy, tunikę do połowy pośladków i wyjęłam pierwsze lepsze pasujące buty. Efekt mnie zadowolił. Zeszłam schodami w dół. Moim celem była łazienka i toaletka, która miała się w niej znaleźć. Otworzyłam dębowe drzwi, a w środku ani śladu toaletki. Kilka cieni, eyeliner i puder - porozwalane były na półce. Ale nic więcej. No może jeszcze jakieś perfumy. Ale nie była żadnej toaletki o której wspomniała Amy. Może chodziło jej o to? Wzięłam do ręki tusz, który schowany był pod małą stertą cieni i postanowiłam postawić na naturalność. Miałam już się malować, gdy do łazienki wparowała Amy.
- Co ty robisz? - zaśmiała się, popatrzyłam się na nią marszcząc przy tym czoło - Zostaw to, to mojej mamy - dalej się śmiała - dlaczego nie poszłaś do mojego pokoju, do toaletki? - uśmiechnęła się
- Nie powiedziałaś mi gdzie jest, więc myślałam, ze tu coś znajdę. - wzruszyłam ramionami
- Chodź głuptasie, pomaluj się i wychodzimy. Chłopcy już są. - Pociągnęła mnie za rękę, w kierunku jej pokoju.
Bladoróżowe ściany współgrały z białymi meblami w jej pokoju. Z tego co zauważyłam były jeszcze jedne drzwi, które były zamknięte. Nie chciałam być wścibska więc nie podeszłam do nich i nie wparowałam do środka, tylko ładnie zapytałam:
- Co jest za drzwiami?
- Moja sypialnia. A co miałabym spać na podłoże tutaj? - zaśmiała się
- Nie, nie tylko... No wiesz, nie zawsze się spotyka, że ma się dwa pokoje- 'dzienny' i sypialnie.
- Spoko, nie gniewam się. Przecież nie mam za co. - puściła mi oczko - ale wiesz, tym razem cię tam nie zaproszę, bo mam WIELKI bałagan - dodała, z naciskiem na słowo 'wielki' przy czym 'wyłupiała' oczy.
Pomalowałam się jedynie odrobiną tuszu, przypudrowałam nosek, zrobiłam ciękie kreski eyeliner'em i musnęłam usta błyszczykiem. Amy zrobiła tak samo. Chociaż ona i tak wyglądałam przepięknie. Nie musiała nic w sobie poprawiać. Była idealna. Jak ona stała w kolejce po urodę, to ja siedziałam na dupie i czekałam, aż ktoś - czytaj aniołek, albo sam Bóg - do mnie podejdzie. Inaczej mówiąc - lenistwo.
- To ja już gotowa. A ty? - zapytałam dziewczynę
- Też, chodźmy. - zeszłyśmy po schodach, Amy powiedziała rodzicom, że wychodzi i wróci późno, i aby na nią nie czekali.
Pod domem stali już chłopcy. Am na przywitanie oczywiście pocałowała się z Lou, automatycznie wzrok przeniosłam z tej parki na Niall'a, który nie wiedział ja się zachować - uśmiechać się sztucznie i na pokaz, czy odwrócić wzrok i udawać, że ta sytuacja nie ma miejsca, a jeśli już ma to on o tym nie wiem i na to nie patrzy. Szkoda mi się go robiło z każdą kolejną  sekundą, więc nie czekając dłużej podeszłam do niego i mocno go przytuliłam szepcząc Mu do ucha:
- Nie rozpłacz się, proszę. Nie przy nich. Nie teraz. Bądź twardy i pokaż, że ci nie zależy. Że masz ich głęboko w dupie. Niall. Zrozum, tak będzie najlepiej. Dla ciebie i dla niej.
- Ale ja tak nie umiem, Em. Nie umiem cieszyć się jej szczęściem. Dlaczego to nie mogę być ja? Dlaczego? - po jego poliku popłynęła jedyna, samotna łza, którą po chwili wytarł. Pomrugał kilka razy powiekami, aby nie było ich więcej.
- A z nami to już się nie przywitacie? - spytali chłopcy, no tak- ja wtulona w Niall'a, a Am w Lou..
Podeszłam do każdego i przywitałam się z nimi. Nawet z moim bratem, dziwne. Amy zrobiła tak samo.
Po chwili siedzieliśmy wszyscy w samochodzie Zayn'a. Ja na miejscu pasażera z przodu, obok Zayn'a, który prowadził. Na tylnych siedzeniach, po lewej stronie siedział smutny Niall, obok niego pośrodku Amy, którą obejmował ramieniem Louis, siedzący po prawej stronie dziewczyny. Danielle, Perrie, Liam i Harry siedzieli odwróceni do nich plecami. Z tyłu samochodu. Jakoś się zmieściliśmy. Amy miała okazję zapoznać się z dziewczynami. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Przy wejściu stało dwóch ochroniarzy, mający w rękach jakiś notes, w którym sprawdzają czy nie przyjdzie tu ktoś nie proszony.
- Imię i nazwisko? - zapytał jeden masywny ochroniarz chłopców
- Ja jestem Harry Styles. -  jeden z nich przekartkował notes i powiedział do drugiego:
- Wpuść ich, to One Direction. A te panie są z wami?
- Tak, tak. - odpowiedział.
MUSIC ON 
Weszliśmy do środka, a z głośników właśnie rozległa się kolejna piosenką. Tym razem Christiny Aguilery. Poszliśmy usiąść na kilkunastoosobowej sofie stojącej w rogu klubu. Harry postanowił iść po coś do picia. Każdy powiedział chłopakowi co ma kupić. Pomyślałam, że może właśnie ta impreza to szansa, abym znowu mogła być z Harry'm. Przynajmniej spróbuję. W końcu - do odważnych świat należy. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam w kierunku baru, przy którym czekał Loczek na alkohol.
- Hej co tam? - zagadałam do bruneta
- A jak ma być? Dobrze. - uśmiechnął się pokazując swoje śnieżnobiałe, równe zęby i dołeczki w policzkach. Aż zrobiło mi się gorąco.. - Co to się stało, że przychodzisz do mnie? Nowe zamówienie mają? - zaśmialiśmy się
- Nie, nie. Chciałam pogadać, dotrzymać Ci towarzystwa, lub po prostu pomóc ci nieść zamówienia. - uśmiechnęliśmy się.
Postanowiłam, że wykorzystam to, jak już się napije i mu wszystko powiem. Pójdziemy tańczyć wolny taniec, obejmiemy się lekko już się chwiejąc, a następnie wszystko mu powiem, to co czuję, to jak bardzo żałuję rozstania, i to jak mocno go kocham. Przyjaźń mi nie wystarczy. Nie potrafię. Dziwne, mówię do Niall'a, aby nie przejmował się Amy. Aby znalazł kogoś innego, a sama tak nie postępuję. Nie zostawię w spokoju Hazzy.. I znowu odbiegłam od tematu przenosząc się na Niall'a. No więc, powiem mu wszystko, a On na następny dzień zapomni, ale chociaż nie będę się obwiniać, że nic nie zrobiłam w kierunku naszego związku. A co jeżeli On nie zapomni? Będzie ciągle pamiętał, i nie odwzajemni mi mojego uczucia?
- To jak pomożesz mi? - znowu te zabójcze dołeczki ukazały się na jego idealnej buzi.
- Tak jasne, daj to. - wyrwałam mu jedną tackę i ruszyłam w kierunku naszego stolika. Harry zrobił tak samo i po chwili znalazł się przy mnie.
Louis obejmował Amy, Liam - Danielle, Zayn - Perrie. Właśnie, Perrie. Jak ja jej nie znoszę. Dlaczego w ogóle ona musiała być dzisiaj z nami na tej imprezie? Dlaczego nie była ze swoimi koleżankami z zespołu tylko z nami? Dziwię się mojemu bratu dlaczego tak wybrał. Tyle dziewczyn nie zapatrzonych w siebie w naszym mieście. No właśnie mieście. Tylko mieście, a jeszcze przecież pozostawał kraj i cały świat. Nie popierałam tego związku, byłam mu przeciwna. Jeszcze czego, może jeszcze mój brat ma wziąć z nią ślub? Może jeszcze mają mieć wspólne dzieci? Nie tak łatwo, ja nie pozwolę skrzywdzić mojego brata, tak, jaki i moich przyjaciół. Dlatego tak będę pomagać Niall'owi jeśli będzie tego potrzebował. Jest zbyt delikatny, aby ktoś mógł Go tak mocno skrzywdzić..
Pierwszy drink, kolejny i kolejny. Piliśmy do upadłego. Obok gdzieś Amy całowała się z Lou. Niall gdzieś zniknął z resztą jak każdy. Jedynie ta dwójka zakochańców i półprzytomny Harry dotrzymywali mi towarzystwa. Szkoda byłoby, aby jeszcze paparazzi przyłapało ich, jak są, aż tak piani.
Gdzieś w tłumie spostrzegłam Niall'a siedzącego przy innym stoliku z jakąś laską, której w ogóle nie znałam. Podeszłam tam, potrząsnęłam Horan'em aby się otrząsł i trzepnęłam go w brzuch.
- Co ty odwalasz?! - wrzasnęłam, i kontynuowałam nie dając mu dojść do słowa - A Amy? Już Ci nie zależy? Już masz ją w dupie? I wszystkie uczucia jakimi ją darzysz? Chłopie, oprzytomniej. Co ty wyrabiasz? Liżesz się z jakąś laską, której praktycznie nie znasz! Co ja gadam? Praktycznie? Ty jej kurwa w ogóle nie znasz! Niall wracamy! - oznajmiłam łapiąc Go za rękę i próbując ciągnąć za sobą, niestety jest ode mnie silniejszy i nie dałam mu rady. Odpuściłam.
- To ty mi kazałaś znaleźć inną. Więc proszę, oto ona. - wskazał ręką na dziewczynę, która siedziała i przyglądała się całej zaistniałej sytuacji. Wstała, podeszła do Niall'a chwyciła go za rękę i zabrała gdzieś, ciągle ciągnąc Go za rękę.
- Jeszcze tego pożałujesz! - krzyknęłam. 'Kretyn' - pomyślałam.
Podeszłam do naszego stolika gdzie był: półprzytomny, nie wiadomo co mówiący - Harry, usypiająca w ramionach śmiejącego się Zayn'a - Perrie. Danielle, Louis, Liam i Amy tańczyli razem na parkiecie znajdującym się przy naszym stole, więc nie było problemu ich znaleźć. Jedynie Niall polazł gdzieś z tamtą lafiryndą.
- Chodźcie, idziemy już. - zarządziłam podchodząc do każdego z osobna, przy czym wskazywałam im, gdzie mamy się spotkać - na tyłach tego klubu. Wyjdziemy tylnym wejściem, ponieważ jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że będą tam fotoreporterzy. Zostawiamy Niall'a samego.
Coś tam marudzili, ale ja na to nie zważałam tylko szłam w wyznaczonym - przeze mnie - kierunku.
Poszliśmy do pierwszej taryfy stojącej obok budynku, ledwo zmieściliśmy się w środku z racji tego, że było nas dziewięcioro - znaczy ośmioro, bo przecież nie wiem gdzie jest Niall - samochód był pięcioosobowy. Poprosiłam kierowcę, aby zawiózł nas pod dom mój i Zayn'a. Wszyscy tam wysiądą i przenocują u nas.
A jutro - tak jak mówiła mi Amy - nie pójdziemy do szkoły, tylko będziemy zwalczali kaca.
Po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami. Tylko je otworzyłam, a wszyscy weszli i rzucili się, oby na miękkie miejsce i zasnęli.
Rano obudziło mnie walenie do drzwi. Nie wiedziałam kto mógł być o tak wczesnej porze, bo była tylko 6.00, i dlaczego nikt inny nie mógł otworzyć tylko właśnie JA.
W ustach miałam straszną saharę  strasznie mnie paliło w buzi, głowa mnie bolała i chciało mi się pić. Pierwsze co zrobiłam to pobiegłam po drodze do kuchni, wzięłam małą butelkę wody, przyjrzałam się w lustrze, aby nie przestraszyć osoby stojącej za drzwiami i poszłam otworzyć drzwi. Kogo tam zastałam? Oczywiście Pana Horan'a, ale nie był sam.
- Dzień dobry, o co chodzi? - powiedziałam nieśmiało komendantowi policji, raz spoglądając na pół trzeźwego chłopaka, a raz na tą dwójkę mężczyzn, trzymających Go za ramiona. - Coś ty idioto znowu zrobił? - tym razem zwróciłam się do blondyna
- Niech się pani nie denerwuje. Nic takiego. - uśmiechnął się jeden policjant
- To co on tu robi? - zapytałam
- Mówi, że tu mieszka. - spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem, a on zrobił błagalną minę. - Jeśli to prawda, to możemy go tu zostawić. A jeśli nie, to poczeka sobie w komisariacie, bądź na izbie wytrzeźwień do czasu, aż nie poda prawdziwego adresu. A jeśli pani chce wyjaśnienia, to może pani nas wpuścić do środka, i tam pogadamy, bo jak pani sama widzi pada deszcz, a stać i tak moknąć nie jest za przyjemnie. - wyjaśnił drugi. Słusznie zauważył, padał deszcz, bo w Londynie trudno jest załapać się na słońce..
- Tak on tu mieszka. - popatrzyłam ze złością na Niall'a - mogą panowie też wejść i wszystko wyjaśnić, jeśli oczywiście panowie chcą. - nadużyłam słowa 'panowie'.
- Dziękujemy. - weszli puszczając Horan'a, który właśnie do mnie podszedł i staną z tyłu cicho szepcząc 'Dziękuję' - Chodzi o to, że pan Niall brał udział w bójce..
- W jakiej znowu bójce Niall? - przerwałam mu
- Później ci wyjaśnię.
- To może my już was zostawimy.. Do widzenia - odpowiedział jeden z policjantów zamykając za sobą drzwi
- Do widzenia. - odpowiedziałam jak drzwi były już całkowicie zamknięte - A teraz czekam na wyjaśnienia. - odwróciłam się do blondyna, opierając o framugę.
___

No to macie rozdział i się cieszcie :D Zapraszam do brania udziału w ankiecie znajdującej się na samej górze po prawej stronie:)
Postanowiłam zrobić perspektywę Emmy, tak dla odmiany :) Niegrzeczny ten Niall! Haha.
I aby nie było - ja strasznie kocham Perrie i dziewczyny chłopców, Eleanor też miłuję, ale jej tu nie ma ze względu na akcję opowiadania. Wiecie Louis + Amy..
No i niestety. Emma, nie wykonała swojego planu co do Hazzy, a szkoda :(
Niestety jestem chora. Tak, znowu :'[ ale postaram się coś dodawać szybciej ;)
Boli mnie to, że nie komentujecie rozdziałów, bo przez brak komentarzy nie dodaję rozdziału, np. przez miesiąc.
WIEC TERAZ KAŻDY KTO PRZECZYTA - KOMENTUJE
Pytania do was: 1. Jak myślicie, między Emmą a Niall'em coś zaiskrzy?
2. Co chcielibyście 'dostać' w następnych rozdziałach?
3. Skończyć pisanie czy dalej to robić?
4. Sami dodajcie coś od siebie :)
10 KOMENTARZY - NOWY ROZDZIAŁ

12 komentarzy:

  1. Napiszę w miarę krótko i zwięźle, a w zasadzie to się postaram.
    Na początek może podoba mi się sposób przedstawienia chłopaków. Z jednej strony szkoda mi Nialla, ale z drugiej daje mu to szansę zbliżenia się do Emmy, a Amy może spokojnie być sobie z Louisem ;] I w ten sposób chyba odpowiedziałam na Twoje pierwsze pytanie. No i dzię,ki temu do akcji może wkroczyć Eleanor ! ;)
    Ja zdecydowanie oczekuję więcej Emmy i Nialla z małym spięciem na linii Harry Niall i Loui na dokładkę, nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że mały konflikt w zespole mógłby być interesujący ;]
    I przede wszystkim nie wiem dlaczego w ogóle zadajesz pytanie nr 3! Piszesz świetnie a ja mam zdecydowanie ochotę na więcej!
    Potraktuj ten komentarz jako dziesięć i wstawiaj kolejny rozdział bo czekam z niecierpliwością!
    pozdrawiam gorąco! pinezzka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, super;) może nie napisałam tyle co dziewczyna nade mną, ale strasznie podoba mi się to opowiadanie. czekam na next :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Czadowe, na prawdę :D
    czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *.*
    Czekamy na kolejne! ♥
    -@Andzelikaab

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się!! Pojawiła się u mnie NN http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com Zapraszam (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi Nialler'ka : ' ( Ale ogólnie fajnie : D
    czekam na następny ! : )
    Hortinula ♥ ( wiesz o co chodzi )

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czemu ale coś mi się zdaje, że pomiędzy Emmą a Niallem powstanie ( po długiej i trwałej ) przyjaźni, loveee <3. No popatrzcie jak ona się o niego troszczy - niby jak o przyjaciela, ale to takie sweet ; *
    Ciekawe czemu Emma nie lubi tak Perrie ? Czym się jej naraziła ? Nie wiem O.o
    Okejj, co by tu jeszcze napisać ? A tak, pisz więcej z perspektywy Emmy, bo szczerze, polubiłam ją nawet bardziej niż Amy. Nic nie mam do Am, ale ona mi się kojarzy z niezdecydowaniem i dwulicowością. Takie jest moje odczucie. Okej, historia naprawdę super. Cieszę się, że natknęłam się na ten blog ; >
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na nn ; >
    Jakby to nie był problem, to informuj mnie o nn ; * Adresy blogów zostawię w zakładce Spam xdd.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na 12 z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo Fajne. Czytam od rana od 1 rozdziału ")

    OdpowiedzUsuń